Zwycięstwem 3:1 zakończyła się ligowa potyczka z Gryfem Tczew. Graliśmy z przedostatnią drużyną w tabeli, a jeżeli nie będziemy brać pod uwagę Zawiszy Borzytuchom, która wycofała się z rozgrywek, to można powiedzieć, że z ostatnią. Innej możliwość niż pełna zdobycz punktowa, więc nie zakładaliśmy. Różnica bramkowa powinna być dużo większa, ale zawodziła skuteczność.
Worek z bramkami otworzyliśmy w 20 minucie. Krzysztof Wierzba zagrał z prawej strony w pole karne, gdzie Szymon Waga strzałem z około jedenastu metrów pokonał Kacpra Malewskiego. Na 2-0 podwyższyliśmy w 39 min. Arek Hadrysiak podał na lewym skrzydle do Patryka Galeniewskiego. 'Galan' zszedł do środka boiska i i uderzył pod poprzeczkę, nie dając szans golkiperowi miejscowych.
Już w pierwszej akcji drugiej połowy dołożyliśmy kolejnego, jak się później okazało ostatniego gola. Ponownie dośrodkował Krzysztof Wierzba, a akcję zamykał Szymon Waga, który wyłożył piłkę do Patryka Galeniewskiego. Temu ostatniemu nie pozostało nic innego, jak z bliskiej odległości umieścić futbolówkę w siatce. Honorowe trafienie dla Gryfa padło w 79 min. Oskar Gajewski niefortunnie zagrał ręką w polu karnym i sędzia wskazał na wapno. Jedenastkę pewnie wykorzystał Patryk Kotowski, strzelając w górny róg świątyni Tomka Kowalskiego.
Następny mecz rozegramy w Dzierzgoniu. 16 kwietnia będziemy gościć Wikęd Luzino. Cztery dni później pojedziemy na puchar do Pruszcza Gdańskiego.